Tak na wstępie

Ci którzy mnie znają, wiedzą ze jestem zapalonym miłośnikiem śmigania po singlach enduro na swoim elektrycznym Railu. Ci którzy mnie nie znają to się właśnie dowiedzieli. Skąd więc zatem taki „szalony pomysł” sprawienia sobie sztywnego roweru analogowego. Otóż stąd że jest to naprawdę „szalony” hardtail.

Zawsze chciałem mieć sztywniaka z krwi i kości, który pozwoli mi na różne zastosowania. Od dobrych treningów podjazdowych i robienia kilometrów po górach, poprzez zjeżdżanie z przyjemnością po trasach flowowych i/lub pumptrackach a skończywszy na codziennym zastosowaniu dlatego wybór padł na totalnie odnowionego hardtaila ze stajni Treka.

ROSCOE – całkowicie nowy rower

Roscoe w ofercie Treka jest od dobrych kilku lat. Od zawsze była to maszyna przeznaczona w trudny teren która nie miła zrujnować Waszego budżetu a jednocześnie dać dużo radości ze zjazdów. Roscoe urósł. Poprzednio rower był na kołach 27.5 natomiast jego najnowsza odsłona porusza się już na kołach 29. Tylko rozmiar XS nadal dysponuje kołami 27.5.

Bardzo dobre kąty, wydłużona rama, która jak popatrzeć z boku bardzo przypomina ramę poprzedniego Trek Fuel EX. Powracając do zjazdów – ta nowa geometria powoduje, że rower w dół zaskakująco dobrze się zachowuje. Piszę to z pełną odpowiedzialnością jako właściciel modelu 9. Nasz lokalny król flowów, czyli Twister lub jego dłuższa siostra RocknRolla to swoisty raj dla tego roweru.  Bardzo szybko się napędza, świetnie trzyma w zakrętach a regulowana sztyca oraz amor o skoku 140mm dopełniają całości. Właśnie przednie zawieszenie oraz system hamulcowy to główne różnice pomiędzy poszczególnymi modelami. W najwyższym modelu 9 mamy do dyspozycji Fox Rythm 36 więc jest naprawdę komfortowo. Podjeżdżanie na tym rowerze to czysta poezja jak to na sztywniaku. Rower zwarty, ze świetnym napędem. Z tyłu kaseta 12 rzędowa a z przodu zębatka 30 . Wjedziecie wszędzie, no prawie wszędzie.

Pierwotnie zdecydowałem się na zakup modelu 8. Data dostawy wypadała na styczeń 2023. Nie przeszkadzało mi to w ogóle. Cierpliwie poczekam. Jak to w życiu rowerowym bywa, ktoregoś lipcowego dnia po otwarciu wrót do Trek Bielsko, szef wszystkich szefów aka Czarodziej Rowerowy czyli Marcin z Treka, informuje mnie spokojnym głosem, że jedzie do nich model 9 we flagowym matowym piaskowo-oliwkowym kolorze i jeśli zdecyduję się na wyższy model, to za tydzień wyjadę ze sklepu na Roscoe. Pozbierałem myśli, dozbierałem trochę biletów NBP i tak stałem się właścicielem Trek Roscoe 9.

MOWA KOŃCOWA

Przejechałem około 300km na Roscoe i mogę stwierdzić że spełniłem swoją zachciankę rowerową. To po prostu wybitnie udany hardtail na którym mam fun z każdym wyjazdem.

Były tygodnie w sezonie gdzie poruszałem się tylko na Roscoe. Nadal prym wiedzie enduro i Rail, aczkolwiek Roscoe idealnie dopełnił mój rowerowy świat.  Ma w sobie pazur prawdziwego MTB, dysponuje świetną geometrią, jest przewidywalny i zadziorny zarazem. Przy wadze 13 kg to coś pomiędzy XC a prawdziwym rowerem enduro. Kąt główki to równe 65 stopni co powoduje, że przednie koło jest przyjemnie wysunięte do przodu, a to  z kolei pozwala bardzo ambitnie powalczyć z leśnymi singlami.

Osobiście uwielbiam robić treningi podjazdowo-zjazdowe wykorzystując do tego nasze bielskie flowy ale również chętnie wyskoczę na Roscoe na PiąTrek lub na wyśmienitego browarka w Bike Barze na Błoniach. W ofercie Treka znajdziecie cztery modele Roscoe, od modelu 6 aż po 9.  A Ty? Który model wybierzesz i gdzie go zabierzesz ??

Pełną listę modeli znajdziecie tutaj

Komentarze nie dostępne